Kupiłem wyspę po taniości. Niby uprzedzali, że jest niestabilna, ale kto by wierzył w to co ludzie gadają. I teraz mój warsztat spadł na Sferę.
Khalik wynajmując Gildię
Uczestnicy misji:
Istotne postacie:
Bezpośrednie spotkanie ze zleceniodawcą, aarakocrą Khalikiem pozwoliło ustalić, że należąca do niego latająca wyspa z niewiadomych zachwiań magicznych straciła moc i spadła. Nie mogła spaść nigdzie indziej niż na Sferę. Khalik posiadał na niej sporo sprzętu, w tym magiczne przedmioty, a pośród nich najcenniejszy ze wszystkich - swoje pędzle malarskie. Odnalezienie jednej wysepki pośród setek innych na Sferze nie było prostym zadaniem, na szczęście Khalik zabezpieczył się na taki wypadek - a może raczej na wypadek, gdyby jego wyspa odleciała w nieznanym kierunku. Zamontował przedmiot lokalizujący połączony z bransoletką, która pikała tym szybciej, im bliżej znajdowałeś się przedmiotu. Przekazał bransoletę członkom Gildii, a Ci ruszyli w podróż.
Dla większości bohaterów Gildii było to pierwsze spotkanie ze Sferą - rzadko kiedy trafiają się zlecenia na te tereny, pewnie głównie dlatego, że zdecydowana większość osób na Sferze nie wie jak się z Gildią skontaktować. Siedziba Gildii w
Forepeak przywitała ich piwem i innymi napitkami, gdyż portal mieścił na zapleczu karczemnym. Szybko stało się jasne, że potrzebny jest transport wodny w kierunku pikającej wysepki. Negocjacje z
Kapitanem Wugraxem były dość nieprzyjemne, kilku członków jego załogi zostało prawie zastrzelonych przez Xaviera czy zjedzonych przez Troikę, ale udało się wypracować umowę. Wugrax chciał odzyskać cenny przedmiot - pierścień chodzenia po wodzie, który był w posiadaniu
Kapitana Jorunna, sam jednak nie mógł zaatakować go na neutralnym terenie Forepeak. Za dostarczenie pierścienia, zgodził się wypłynąć na wody trochę szybciej, a przy okazji podrzucić bohaterów gdzie muszą płynąć. Gildijne towarzystwo jednak nie zamierzało dotrzymać umowy, dogadało się z Jorunnem, przehandlowując magiczną łyżkę za ów pierścień, a następnie skutecznie go przekonując do dłużej współpracy z Gildią. Warto wspomnieć, że gdyby nie złoty język Xaviera, prawdopodobnie Jorunn nie miałby dzisiaj ciepłej posadki “gildijnego transportu na terenie Sfery”. Wszyscy wsiedli na “Duszę Gwynna” i popłynęli za pikaniem.
Po całym cyklu podróży, tuż przy celu podróży, załoga natrafiła na statek na horyzoncie. A co by to byli za piraci, gdyby nie skorzystali z okazji do łupienia. Zostawili bohaterom szalupę i powiedzieli, że wrócą za kilka godzin - i już za chwilę dało się usłyszeć wystrzały z dział. Sama wyspa nie była zbyt imponująca, ale nie ulegało wątpliwości, że to na niej znajduje się miejsce, w które spadła wysepka Khalika - świadczyła o tym dobitnie powoli zasklepiająca się dziura w
Oceanie Chmur i fakt, że pikanie bransoletki stawało się aż denerwujące przy kontakcie. Kto by się jednak spodziewał, że na ziemi znalezione zostaną… dmuchane lalki różnych ras. Zapewne należące do artysty Khalika. Nikt się również nie spodziewał zdrady, bo przecież napotkana na wyspie młoda dziewczyna, błagająca o pomoc po tym jak wyspa spadła na ich wioskę brzmiała całkiem sensownie. Na nieszczęście bohaterów był to Deep Scion, który wraz ze swoimi sojusznikami zastawił pułapkę na tych, którzy przybyli na ich wyspę. Na szczęście dla bohaterów, przetrwali. I szybko znaleźli wysepkę, która uderzyła w niewielkie jezioro na wyspie, przy okazji zalewając okolicę i niemal doszczętnie opróżniając ów jezioro z zasobów wodnych. Po krótkim nurkowaniu i przeszukiwaniu okolicy bohaterowie znaleźli, co znaleźć mieli, a także wiele innych ciekawych przedmiotów i wrócili na plaże, gdzie czekała już na nich zwycięska załoga Jorunna. Po powrocie do siedziby Gildii, Khalik z wdzięcznością przyjął swoje bezcenne narzędzia i zobowiązał się do namalowania posągu każdego uczestnika wyprawy.
To, że żaden się nie pofatygował, aby ów posąg odebrać, niech zamknie tę historię.
Comments