Raport nr. 49
General Summary
Przed świtem Violen zakończyła swoją medytację i opuściła karczmę, zostawiając resztę drużyny pogrążoną we śnie. Udała się na zewnątrz, by się przewietrzyć i na ulicy dostrzegła podejrzanego mężczyznę w kapturze. Postanowiła go śledzić. Okazało się, że tajemniczy przechodzień to sam Lord D’Arnise, który udał się na spotkanie ze swoją kochanką. Violen zapamiętała to wydarzenie i wróciła do gospody.
O poranku cała drużyna zebrała się w głównej izbie na śniadaniu, gdzie wspólnie ustalili plan dnia. W pierwszej kolejności udali się na rynek, by pomóc Lumie w poszukiwaniach zielarza. Przy okazji rozglądali się po straganach. Varis próbował sprzedać futro sowoniedźwiedzia młodemu myśliwemu, jednak ten nie dysponował odpowiednimi środkami. Mimo to nawiązał z Varisem przyjacielską rozmowę i zaprosił go na wieczorne picie.
Następnie bohaterowie udali się do sklepu alchemika znajdującego się poza granicami miasta. Tam poznali Nadalla, który obdarzył Lunię szczególną uwagą i sprzedał drużynie przecenione mikstury leczenia. Po powrocie do miasta udali się do siedziby Lorda, okazując sygnet patriarchini Elinor przy wejściu. Lokaj zaprowadził ich do komnaty, gdzie oprócz lorda znajdował się również Karaś. Początkowo doszło do kłótni pomiędzy nim a drużyną, bowiem Karaś próbował podawać się za ich pośrednika. Ostatecznie jednak osiągnęli porozumienie, a Lord zlecił drużynie zbadanie losu krasnoludów z miejscowej kopalni.
Zleceniodawca przedstawił przebieg wydarzeń i przekazał w ręce bohaterów oszalałego przywódcę górników – Bunrama. Varis zajrzał w jego wspomnienia i dostrzegł wizję dziwnej figurki oraz usłyszał głos, który przyzywał krasnoluda. Bohaterowie wyruszyli wraz z Bunramem do kopalni. Na miejscu Berit odłączył się od drużyny, odmawiając zejścia pod ziemię. Pozostali przeszukali biuro nadzorcy, nie znajdując niczego podejrzanego, po czym wkroczyli w głębiny kopalni, podążając za Bunramem. Z każdym kolejnym szybem i zakrętem tunele zdawały się coraz bardziej zmieniać, a atmosfera stawała się coraz cięższa.