Dziennik Snów Szalonego Maga Ralofa Cartha
Strona 2
…a wszystko zaczęło się tamtej pamiętnej letniej nocy gdy mężczyzna w żelaznej masce dał mi na przechowanie klucz wykonany ze szczerego złota. I choć poza samym materiałem, klucz zdawał się być wykonany dość skromnie, jego profil jakimś cudem pasował do każdego zamka w mojej wieży. Ukryłem go dobrze jak przykazał mi ów mężczyzna. Któż bowiem szukał by tego tajemniczego skarbu wewnątrz poduszki na której spałem…
…miałem kolejny dziwaczny sen, którego sensu nie jestem w stanie nijak wytłumaczyć. Postanowiłem zapisywać wszystko, co widzę w tych zadziwiających majakach, tak by móc później…
Strona 18
…przebijając grubą warstwę chmur unosiłem się coraz szybciej w górę, aż poprzez rzednącą atmosferę trafiłem na skraj międzyplanetarnej pustki, gdzie żadna istota żywa nie była mile widziana. Z początku niewyobrażalny przestrach zawładnął mym umysłem. Miałem wrażenie, że ciśnienie tej bezkresnej nicości za chwile rozerwie mnie na strzępy, jeszcze zanim palący blask trzech pobliskich słońc spali mą skórę na popiół. Nic takiego się jednak nie stało. Gdy zebrałem w sobie wystarczająco dużo odwagi by otworzyć wreszcie oczy ujrzałem piękno, jakiego jeszcze nigdy w życiu nie było mi dane zobaczyć…
…w dół nie dostrzegłem mojego własnego ciała. Mój kształt wciąż przypominał humanoida, jednak ów chroniąca mnie powłoka zdawała się być utkana z nocnego nieba. Nieprzenikniona czerń jej powierzchni mieszała się z blaskiem niewielkich punkcików docierających z nieopisanych głębin tej niemożliwej skóry. Ta zbroja zdawała się żyć własnym życiem, gdyż wkrótce skierowała nas ku pobliskiej planecie. Wejście w atmosferę pozbawione było jakichkolwiek niedogodności i już po chwili stąpałem po żwirowym podłożu rozległej zielonkawej pustyni. Jednak czy kroki można było nazwać moimi? Każdy ruch, który wykonywałem zdawał się następować chwilę przed tym zanim w ogóle pomyślałem by go wykonać. Z każdą kolejną godziną, z każdym kolejnym dniem zyskiwałem coraz mocniejsze przeświadczenie, że choć nasze cele zdawały się zbieżne (mimo, że ja wcale ich nie pamiętałem), to byłem zaledwie pasażerem na gapę, który tylko w niezwykle rzadkich momentach mógł delikatnie wpłynąć na niezłomną wolę ów myślącej, niepowstrzymanej zbroi…
Strona 42
…bycie jeno obserwatorem zamkniętym wewnątrz niezniszczalnej, kroczącej dumnie przez wszechświat myślącej fortecy, było nie do zniesienia, choć przez niezliczone eony naszej wędrówki z wolna uczyłem się wpływać na decyzje tej nieprzeniknionej, tytanicznej jaźni…
…z całych sił próbowałem wtargnąć do wnętrza wiru jaki kotłował się wewnątrz naszego połączonego umysłu, jednak za każdym razem ma krucha jaźń była brutalnie odrzucana. Jedynym strzępkiem zrozumiałej myśli jaki udawało mi się podsłuchać było powtarzające się w kółko pytanie. Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Czułem jednak, że z każdym zanurzeniem moja wola stawała się odrobinę…
Strona 57
…i katalogowanie, każdej kolejnej planety dawało ukojenie mojemu zniewolonemu jestestwu. 9584-21-UGI-FD okazała się być niewielką planetą skalistą pokrytą bujną roślinnością…
Strona 83
…dusze zdawały się jedyną kartą przetargową w negocjacjach z tymi dziwacznymi bóstwami z odległego wszechświata…
Strona 92
…siedziałem wpatrując się w rozgwieżdżone niebo po środku niewielkiego krateru czerwonej planety 1616-16-VAL-AN, ciesząc się z tymczasowo przejętej kontroli. Modliłem się by mój sygnał dotarł do jakiejś świadomej istoty, dzięki której mógłbym zastawić moją pułapkę. Nagle usłyszałem kroki na skraju krateru. Obróciłem się w tamtym kierunku i spostrzegłem niewielką białowłosą główkę, o niespotykanie symetrycznej twarzy, która wychynęła zza nasypu…
Strona 101
…MEŁKEICUMEŁKEICUMEŁKEICUMEŁKEICUMEŁKEICUMEŁKEICUMEŁKEICUMEŁKEICU…
…choć jaźń w którą wcielałem się w każdym z tych niezrozumiałych snów tego nie wiedziała, po przebudzeniu, ja Ralof, poczułem się zaniepokojony po zobaczeniu w nim znajomego, Iredorskiego nieba…
Strona 123
…rasie, w tej grze może być tylko jeden zwycięzca, odparł wściekle Phaelgedash znikając w chmurze czarnego dymu. Choć w pobliżu nie było lustra, byłem w stanie wyczuć jak kąciki mych ust napinają się w nienaturalnie szerokim uśmiechu…
Strona 131
…spojrzałem w gładką taflę wody widząc swoje własne odbicie. Widziałem Ralofa Cartha, a głos w mojej głowie, ten, który w poprzednich snach sączył się z mych ust powiedział WYSTARCZY. Czułem się dziwnie. Byłem znów sobą pośród tej sennej reprezentacji naszego świata i czułem, że mogę się udać tam gdzie ma dusza zapragnie…
…choć poświęciłem cały poranek na szukanie, nie byłem wstanie go nigdzie znaleźć. Złoty klucz naprawdę przepadł…
Strona 168
…wielki, kiedyś dumnie unoszący się w powietrzu masyw uderzył o ziemię, mój zamaskowany towarzysz wypowiedział spokojnym głosem następujące słowa: „Tak oto kończy się opowieść o dumie i chciwości, o zdradzie i rozpaczy. W chwili gdy ostatni oddech opuszcza płuca rycerza, który pragną przerwać nić przeznaczenia, kończy się historia wielkiego narodu…”. W tym momencie huk upadającej masy skalnej rozdarł powietrze a potężna fala uderzeniowa zwaliła mnie z nóg grzebiąc wszystko pod warstwą brudu i popiołu. Gdy udało mi się wreszcie unieść na nogi, jak okiem sięgnąć wszędzie widziałem tylko gruzy i zgliszcza. Pradawne miasto upadło a wraz z nim upadła nadzieja…
Strona 287
…straszliwa, onyksowa zbroja kroczyła pewnie środkiem wybrukowanej ulicy. Niezrozumiałe napisy na złotym dysku przymocowanym do napierśnika żarzyły się lekko, a ogromne oko pozbawione powieki skupiło się na grupce uciekających postaci. Donośne „ZATRZYMAĆ SIĘ” przeszyło powietrze wokół, zmuszając gapiów do cofnięcia się o kolejne dwa kroki. Nagle połyskujący w świetle Błękitu, złoty drakon biegnący na czele peletonu wyciągnął przed siebie dłoń i ku zdziwieniu zgromadzonej gawiedzi zmaterializował na środku placu bogato zdobione drzwi…
Strona 325
…zobaczyłem, że kolejny fragment tego obcego księżyca zaczyna spalać się w atmosferze tuż nad moją głową. Z wnętrza jego rozpękanej skorupy ziała pustka, a oderwane fragmenty powierzchni srebrzystego globu zdawały się znikać z nocnego nieba z każdym mrugnięciem mych oczu. Od tego zapierającego dech w piersiach spektaklu oderwał mnie nagły huk przeszywając moje bębenki. Jeden z fragmentów nienaturalnego satelity uderzył o ziemię niedaleko miejsca, w którym stałem, tworząc niewielki krater…
…tajemnicza kobieta nie nosiła żadnych śladów tak gwałtownego upadku. Po chwili wstała, wyprostowała się i otrzepała z kurzu swe proste podróżne ubranie. Jej gładka twarz i mysie włosy…
…spojrzała w moim kierunku pytającym wzrokiem jak gdyby nie rozumiała gdzie jest i co się właściwie stało. Jej błę…
Strona 326
…chociaż dla mnie od ostatniego snu minęło zaledwie kilka godzin wiedziałem, że w tym świeci musiał minąć już prawie rok…
…gdy stanąłem w progu skromnej leśnej chatki powitała mnie szerokim uśmiechem. Usiedliśmy przy prostym dębowym stole. Sączyłem leniwie herbatę, gdy opowiadała mi o wydarzeniach ostatnich miesięcy. Jej wspomnienia nadal nie wróciły, choć powoli zaczęła się przyzwyczajać do nowego życia. Dzięki pomocy kapłana z pobliskiej wioski, niejakiego Folkera, poród przebiegł bez większych komplikacji. W tym momencie naszą rozmowę przerwał płacz dobiegający z kołyski. Mały Ma…
…jego po części elfie rysy nie negowały podobieństwa do matki. Małe oczka w dwóch różnych kolorach wpatrywały się we mnie z zainteresowaniem. Przez chwilę miałem wrażenie, że źrenica prawego oka o złotej tęczówce zwężyła się delikatnie pod wpływem…
Strona 399
…zdjął maskę. W tym samym momencie promienie wschodzącego słońca oświetliły płaskowyż ukazując niewielki uśmiech na twarzy naznaczonej setkami lat rozpaczy i gniewu. Rozsiadł się wygodnie na swoim krześle i wziął do ręki lutnie. Zagrał na niej kilka prostych nut i z wolna zaczął recytować znany mi już po części wiersz.
Ci co swe oddali skarby, za wzrok co gwiazdy przebija,
Stwórców swych poszukiwali, lecz znaleźli tylko ciemność.
A z ciemności nieprzenikłej, co promienie światła pęta,
Spojrzał na nich niepojęty, horror starszy niż sam wszechświat.
Więc zwrócili się po pomoc, do Wędrowca Odwiecznego,
By ten zabrał od nich koszmar, który rykiem rozdarł niebo.
Lecz wędrowiec, niech przeklęty, będzie odtąd po wsze czasy,
Zdradził tych, którym miał pomóc…
Rodzaj
Journal, Personal