Archipelag Złodzieja
To był ciężki rejs. Miesiąc spędzony na pływaniu po kapryśnych wodach i użerani się z załogą, która wbiła by ci nóż pod żebra za twojego krakersa. Jak tu żyć? Tylko nietrzeźwo. Więc kiedy przyszła pora zejść na ląd, pierwszy przystanek to był bar. Tam była oaza upoju i odpoczynku, mekka dla strudzonych i sfrustrowanych. Gdy parę kielonów zniknęło w twoich trzewiach, głos burknął zza jednego stołu i ukazał się widok starego, jednookiego marynarza ze zgrają młodzików zebranych dookoła niego.
Byłeś na wojnie? Ja byłem, nawet na kilku. - Powiedział swym harczystym głosem - W dupie mają ciebie, w dupie mają twoje dobro. Jesteś dla nich tylko mięsem. Dlatego uciekłem, dezercja, tak na to mówią.
Statek nam zatopili, zmarynarki byłem, Nelvar. Ja przeżyłem, ledwo, kurczowo trzymałem się deski która została po naszym pięknym galeonie. Daleko na szczęście brzegu nie było, to mnie zaniosło na suchy ląd. Potem znaleźć miasto trudniej, trzy dni się włóczyłem. Polować musiałem, kurwa miałem kamień i patyk jak jakiś dzikus. Ale dogrzebałem się do miasta, znalazłem koszary. I co? Podziękowali, kazali się ogolić, miecz w rękę i wracaj na statek. Dlatego jak nas piraci zaatakowali to nawet trochę ulgę poczułem. Łap teraz to, myślałem że żywych wezmą w niewole, tak nam mówili zawsze w woju. Ale oni, znaczy my, się brzydzimy takim konceptem. Ludzie mają być wolni nie? Robić co chcą i kiedy chcą. Takie coś to tylko tutaj, tylko z nami. Chcesz coś? To bierz! Kto ci niby zabroni? Tylko pamiętaj, nikt też nikomu nie broni wbić ci noża w plecy. Witamy na Archipelagu złodzieja!
History
Różnie ludzie mówią o Archipelagu Złodzieja, że ma swoje prawa, swoje zwyczaje. Prawda jest taka że liczą się tylko trzy rzeczy: respekt, siła i złoto. Nie ma żadnego wodza, lidera, policji czy organizacji. Ale jakoś wszyscy wiedzą z kim zaczynać można a z kim nie. Nie wszyscy są w stanie przeżyć w takich warunkach, natomiast ci którzy dali radę wręcz tutaj odżywają. Ale po kolei, zacznijmy od respektu.
Nikt ci nie zrobi krzywdy jeżeli jesteś szanowanym członkiem tego społeczeństwa, po prostu nikomu się to wtedy nie opłaca. Jak zajdziesz za skórę szkutnikowi to żaden kapitan nie weźmie cię do roboty, nie będziesz mieć roboty to nie będziesz mieć pieniędzy, nie będziesz mieć pieniędzy to będziesz musiał kraść. A kradniesz od złodziei, zdrajców i chuliganów więc zazwyczaj kończy się to śmiertelnie. Więc sprawa jest prosta, szybko zobacz z kim wolno a z kim nie wolno. Teraz weźmy sobie siłę na rozpiskę. Siła nie jest tylko tym komu i jak szybko możesz spuścić łomot. Siłą szkutnika jest to że potrafi naprawiać statki, w barze siedzi taki typ który ma układy i znajomości, to jest jego siła. Siłą kapitana statku jest to że ma ludzi którzy go kochają, ale o kapitanach będzie potem. Siła bierze się z wielu miejsc i jest wyznacznikiem tego jak jesteś bardzo niezbędny innym, ma sens? Ma sens!
No i na koniec złoto.
Niby nam nie potrzebne, niby sami byśmy się dogadali no ale jak chcesz Nelvarskiego kupca kupić dywan to on na słowo honoru nie zadziała a jak go zabijesz to inni już nie przypłyną. No i jest prościej po prostu mieć ten system pieniądz, wtedy w karczmie nie musisz za przysługi o piwo się prosić tylko kładziesz na stół i spokój. Ale tu przynajmniej nie ma papierologi , jak ktoś cię robi w konia na kasę to sam musisz zadbać o to żeby tak nie nie było. No i inaczej też na statkach, tam się system wystosował inny, który działa. Tam jest tak że jak masz łup, to go dzielisz na pół, pół bierze kapitan, zostaje pół, to pół dzielicie na pół i pół biorą ludzie pod kapitanem, jego zaufani i tym się dzielą po równo. Reszta jest dla takich najemników których się bierze z portu no i tym się dzielicie też po równo. Nie ma podatków, nie ma cła, nie ma stawki godzinowej. To wszystko jest banalnie proste, co jakiś czas się pojawia cwaniak który myśli że skoro nie ma nikogo kto by zasad pilnował to wszystko mu wolno. Ale zasady pilnują się same. Respekt to siła a siła to złoto. Tyle w temacie.
Mimo że każdy ma swoją kulturę a na wyspach jest ich mieszanka, wystosowało się kilka ujednoliconych zwyczajów.
Po udanych łowach kapitan zawsze stawia kolejkę w barze, dlatego jak statek dobija do portu, wszyscy jak szczury lecą do ulubionej pijalni odpowiedniego kapitana. Prawda jest taka że na opłatę jest wtedy przymykane oko i kapitanowie już ugaduję się sami ile zapłacić należy, no ale świętować trzeba! Wrócił żywy, chwała mu! I takie świętowanie zaczęto nazywać Ucztą Szczurów Lądowych.
Odwrotność takiej sytuacji następuje jak nie wróci. Stare wiedźmy co jakiś czas sprawdzają czy kapitanowie żyją, magią utrzymują z nimi kontakt. Jak taki kontakt zaniknie, daje się tydzień na sprawdzenie czy na pewno, a potem uznaje się kapitana i załogę za martwych. Wtedy przez jeden cały dzień, nikt a to absolutnie nikt nie spożyje grama alkoholu, narkotyków czy innych substancji odurzających. By trzeźwo popatrzeć na ocean i nazwać go zdradziecką szmatą od serca. To nazywają Suchą Żałobą.
To są dwa główne zwyczaje piratów na tych wyspach. Natomiast są jeszcze inni tutaj mieszkańcy którzy wykształtowali własne unikatowe tradycje. Gildia złodziei i gildia zabójców mają tylko siedziby których celem jest kontakt z ludźmi na lądzie właściwym. Jednak wydają oni wspólnie tutejszą gazetę. W niej można znaleźć różne ciekawostki z całego świata! Ale też ważne są ostatnie strony, na nich bowiem gildia zabojców wypisuje wszystkie obecne zlecenia. Najpierw robili to chyba jako próba zastraszenia lokalnych mieszkańców, coby wiedzieli z kim mają do czynienia. Ale z czasem przekształciło się to w grę pod tytułem, ciekawe kto w następnym wydaniu zniknie z listy zleceń. W każdym barze można obstawiać i wypłata za ewentualną wygraną jest wypłacana bezpośrednio w siedzibie gildii złodziei! Grę nazywają „Polytyka”.
Na koniec jest Święto Wolności. Raz do roku zwyczaje wszyscy Kapitanowie, głowy Gildii Złodziei i Gildii Zabójców, Stare Baby i Mistrz Gwiazdor zbierają się razem na wzgórzu trupa by podzielić się tym co się działo w ostatnim roku i zapisać to w księgach Starych Bab. Ułożyło się też że jest to wielka celebracja wszystkich mieszkańców wyspy. Chyba jedyny dzień w roku kiedy nie trzeba bać się o to że ktoś wbije ci nóż w plecy czy okradnie cię jak padniesz nieprzytomny. Podczas Święta Wolności po prostu nie wypada.
Nikt ci nie zrobi krzywdy jeżeli jesteś szanowanym członkiem tego społeczeństwa, po prostu nikomu się to wtedy nie opłaca. Jak zajdziesz za skórę szkutnikowi to żaden kapitan nie weźmie cię do roboty, nie będziesz mieć roboty to nie będziesz mieć pieniędzy, nie będziesz mieć pieniędzy to będziesz musiał kraść. A kradniesz od złodziei, zdrajców i chuliganów więc zazwyczaj kończy się to śmiertelnie. Więc sprawa jest prosta, szybko zobacz z kim wolno a z kim nie wolno. Teraz weźmy sobie siłę na rozpiskę. Siła nie jest tylko tym komu i jak szybko możesz spuścić łomot. Siłą szkutnika jest to że potrafi naprawiać statki, w barze siedzi taki typ który ma układy i znajomości, to jest jego siła. Siłą kapitana statku jest to że ma ludzi którzy go kochają, ale o kapitanach będzie potem. Siła bierze się z wielu miejsc i jest wyznacznikiem tego jak jesteś bardzo niezbędny innym, ma sens? Ma sens!
No i na koniec złoto.
Niby nam nie potrzebne, niby sami byśmy się dogadali no ale jak chcesz Nelvarskiego kupca kupić dywan to on na słowo honoru nie zadziała a jak go zabijesz to inni już nie przypłyną. No i jest prościej po prostu mieć ten system pieniądz, wtedy w karczmie nie musisz za przysługi o piwo się prosić tylko kładziesz na stół i spokój. Ale tu przynajmniej nie ma papierologi , jak ktoś cię robi w konia na kasę to sam musisz zadbać o to żeby tak nie nie było. No i inaczej też na statkach, tam się system wystosował inny, który działa. Tam jest tak że jak masz łup, to go dzielisz na pół, pół bierze kapitan, zostaje pół, to pół dzielicie na pół i pół biorą ludzie pod kapitanem, jego zaufani i tym się dzielą po równo. Reszta jest dla takich najemników których się bierze z portu no i tym się dzielicie też po równo. Nie ma podatków, nie ma cła, nie ma stawki godzinowej. To wszystko jest banalnie proste, co jakiś czas się pojawia cwaniak który myśli że skoro nie ma nikogo kto by zasad pilnował to wszystko mu wolno. Ale zasady pilnują się same. Respekt to siła a siła to złoto. Tyle w temacie.
Mimo że każdy ma swoją kulturę a na wyspach jest ich mieszanka, wystosowało się kilka ujednoliconych zwyczajów.
Po udanych łowach kapitan zawsze stawia kolejkę w barze, dlatego jak statek dobija do portu, wszyscy jak szczury lecą do ulubionej pijalni odpowiedniego kapitana. Prawda jest taka że na opłatę jest wtedy przymykane oko i kapitanowie już ugaduję się sami ile zapłacić należy, no ale świętować trzeba! Wrócił żywy, chwała mu! I takie świętowanie zaczęto nazywać Ucztą Szczurów Lądowych.
Odwrotność takiej sytuacji następuje jak nie wróci. Stare wiedźmy co jakiś czas sprawdzają czy kapitanowie żyją, magią utrzymują z nimi kontakt. Jak taki kontakt zaniknie, daje się tydzień na sprawdzenie czy na pewno, a potem uznaje się kapitana i załogę za martwych. Wtedy przez jeden cały dzień, nikt a to absolutnie nikt nie spożyje grama alkoholu, narkotyków czy innych substancji odurzających. By trzeźwo popatrzeć na ocean i nazwać go zdradziecką szmatą od serca. To nazywają Suchą Żałobą.
To są dwa główne zwyczaje piratów na tych wyspach. Natomiast są jeszcze inni tutaj mieszkańcy którzy wykształtowali własne unikatowe tradycje. Gildia złodziei i gildia zabójców mają tylko siedziby których celem jest kontakt z ludźmi na lądzie właściwym. Jednak wydają oni wspólnie tutejszą gazetę. W niej można znaleźć różne ciekawostki z całego świata! Ale też ważne są ostatnie strony, na nich bowiem gildia zabojców wypisuje wszystkie obecne zlecenia. Najpierw robili to chyba jako próba zastraszenia lokalnych mieszkańców, coby wiedzieli z kim mają do czynienia. Ale z czasem przekształciło się to w grę pod tytułem, ciekawe kto w następnym wydaniu zniknie z listy zleceń. W każdym barze można obstawiać i wypłata za ewentualną wygraną jest wypłacana bezpośrednio w siedzibie gildii złodziei! Grę nazywają „Polytyka”.
Na koniec jest Święto Wolności. Raz do roku zwyczaje wszyscy Kapitanowie, głowy Gildii Złodziei i Gildii Zabójców, Stare Baby i Mistrz Gwiazdor zbierają się razem na wzgórzu trupa by podzielić się tym co się działo w ostatnim roku i zapisać to w księgach Starych Bab. Ułożyło się też że jest to wielka celebracja wszystkich mieszkańców wyspy. Chyba jedyny dzień w roku kiedy nie trzeba bać się o to że ktoś wbije ci nóż w plecy czy okradnie cię jak padniesz nieprzytomny. Podczas Święta Wolności po prostu nie wypada.
Tourism
Organizacje:
- Kapitanowie- Statek może posiadać byle kto bo to tylko przedmiot. Jak ktoś ma statek i mu dowodzi ale kapitanem nie jest to się mówi że jest kapitankiem. Bycie Kapitanem to nie jest tytuł dawany bez powodu. Oznacza to że są ludzie którzy będą z tobą na całe ich życie. Ludzi za których Kapitan ręczy swoją głową, honorem i życiem. Jeżeli masz ze sobą takich, którzy popłyną za tobą na koniec świata, wtedy dopiero możesz nazwać siebie Kapitanem. W praniu wygląda to tak że po prostu wiadomo, bo dużo prawdziwych Kapitanów nie ma, na przestrzeni lat rekordowo było ich piętnastu. Teraz jest siedmiu. Ludzie ich słuchają, przychodzą po rady i by rozwiązać konflikty których sami siłą nie potrafią. No ale pamiętaj, jak zawracasz Kapitanowi dupę o byle głupotę to z twojej skóry zrobi sobie żagiel, więc się zastanów.
- Gildia złodziei (Czarne lisy) - Każde miasto ma swoją gildię, ale tutaj nikt się nie będzie krył z tym że jest złodziejem. Dlatego noszą pieprzone odznaki. Czarny lis, gdziekolwiek, czy to tatuaż czy to emblemat przy ubraniu oznacza że są oni członkami gildii. No i większość pomniejszych oddziałów tak naprawdę odpowiada przed Czarnymi Lisami. Nie ma ich tutaj dużo, jak są to by przeczekać gorącą sytuacje po nie udanym skoku, lub też przypilnować ukradzionych łupów, które przypłynęły z nimi na archipelag. Jak ktoś chce do nich dołączyć to najłatwiej o to prosić tutaj, mają siedzibę, z szyldem. Miła Clarice jest u nich „urzędnikiem” i z przyjemnością wyjaśni ci jak dołączyć i jaki test musisz przejść. No i uważaj, podawanie się za Czarnego Lisa, jak się takim nie jest, jest bardzo, ale to bardzo nie grzeczne.
- Gildia zabójców - No z tym też się nikt nie kryje. Oczywiście nawet jak na standardy archipelagu to są chore pojeby i nie obnoszą się ze swoją przynależnością. Mają strukturę niemal jak kult i podchodzą do swojego zawodu z religijną adoracją. Mają bliski kontakt z Czarnymi Lisami, często korzystają z tych samych magazynów lub statków. No ale są zbójcami nie bez powodu, więc jak wiesz o nich to wiesz też że nikt poza tobą nie powinien o nich wiedzieć. Luźne języki mają tendencje do spania już na zawsze.
- Stare Baby - wiedźmy, czy inne czarodziejki. Siedzą w swojej rezydencji na Babiej Górze. Nikt nie wie czy baby są nazwane od góry czy góra od bab. Jak jesteś czarodziej i szukasz pracy, to musisz iść najpierw do bab. Jak one nie będą ręczyć za to że możesz pracować bezpiecznie to ci nawet nie pozwolą podłogi zamiatać. Taka tutejsza Iglica można by powiedzieć. No i plotki też mówią że one są wszystkie córki diabłów. No ale to tylko plotki.
- Mistrz Gwiazdor - Siedzi sobie w starej latarni morskiej i maluje mapy gwiazd. Niby nic ale najważniejsza osoba na wyspach. Mówię osoba, to nie jest osoba. Latająca gałka oczna z mackami, a na mackach wincyj oczu. Ja nie wiem jak on te mapy maluje. No i gada tylko z starymi babami. Jak chcesz mapę to idziesz do latarni, mówisz mu gdzie płyniesz i zostawiasz książkę. Jakąkolwiek książkę której mógłby jeszcze nie mieć, chociaż ktoś niby słyszał że te z obrazkami lubi najbardziej. Mapę dostaniesz, tylko się nie zesraj jak go zobaczysz. Chociaż może to i ona?
Miejsca:
Komentarze