BUILD YOUR OWN WORLD Like what you see? Become the Master of your own Universe!

Nizu

Jedna mała wiadomość może zmienić życie każdej istoty. „Wygrałeś na loterii”, „Urodziło ci się dziecko”, „Jesteś chory na nieuleczalną chorobę, więc od dzisiaj musisz chodzić tyłem”. Tyle możliwości. W moim przypadku było ich kilka. Pierwsza dotyczyła tego, ze kapitan statku na którym służyłam to mój ojciec. Potem się okazało, że nie ojciec a ojczym. Następnie Rogacz (przynajmniej już wiem skąd ten przydomek) się wygadał, że moja matka wcale nie zmarła przy moich narodzinach. Znaczy się zmarła, ale przyczyna tego stanu rzeczy nie było wycieczenie, a grawitacja.
  A może od początku. Moja matka, zwykła kobieta, ale żądna przygód poznała kapitana Rogacza, który wtedy nosił imię: Daniel. Zakochali się w sobie od pierwszego spojrzenia i postanowili razem iść przez niebezpieczeństwa życia. Ona została wciągnięta do załogi „Łagodnego Wietrzyka”, a on perswazją i rozsądkiem przekonał żeglarzy niebios, że kobieta na statku nie przynosi pecha. Jakiś czas później kobieta zaciążyła, ale ani myślała iść na urlop. Jak się okazało decyzja brzemienna w skutkach. Tym sposobem w środku wielkiego huraganu przyszłam na świat ja – wodna genasi. Później się dowiedziałam, że matka próbowała wmówić, że to po dziadku, ale nikt ją już nie słuchał. Szybko opuściła statek, a Rogacz dopiero po chwili się zorientował, że nie ma pojęcia jak wychować dziecko. Nie wiem, dlaczego nie skończyłam tak jak matka. Być może ojczym chciał mnie sprzedać jako gratis z piorunami na targu. A może zauważył mój naturalny talent magiczny. Cholera go wie. Tak czy siak, stałam się członkiem załogi i wychowałam jako jedna z nich. Potem jeden z marynarzy pokłócił się z kapitanem i aby mu dopiec powiedział mi, że jestem jego córką. Następnie dowiedziałam się, że w sumie to jednak nie, a on zabił moją matkę. A nie, chwila. ”Grawitacja ją zabiła”. Dalej sprawy potoczyły się szybko, ja złożyłam wypowiedzenie i w tym samym dniu wróżka mi powiedziała, że mój prawdziwy ojciec znajdzie mnie w Tyglu. Przyszła jeszcze jedna informacja, która nic nie zmieniła w moim życiu, a mianowicie, że „Łagodny Wietrzyk” już nie panuje w Oceanie Chmur. Peszek.
  I teraz jestem tu. W środku świata w Tyglu. Mam wreszcie możliwość poznać nowych ludzi i nowe przygody. A na dodatek dać się znaleźć mojemu prawdziwemu ojcu. Na podstawie szybkiego wywiadu dowiedziałam się, że do tego celu najlepiej nada się Gildia. Witaj przygodo i żegnaj nudo!
Children

Comments

Please Login in order to comment!