Izzion - historia nieprawdziwa Handel niewolnikami, dziećmi, nielegalnym towarem, paserstwo czy proste złodziejstwo - kwintencja prostego i szarego ludu DarruArru.
Tak też zaczyns się moja historia. Gdzie to z bezpiecznego ciepła i opieki trafiasz w chłodne i niegościnne miejsce. Twoje całe tymczasowe domostwo jest podnoszone i z impetem rozbijają ściany twojej enklawy o rant patelni i wypadasz na rozgrzane masełko czosnkowe koło cebuli i boczku.... Tak przyszedłem na świat.... jeszcze powiedzieli że jajko jest "za stare"... No kur.... A właśnie nie kura, a kenku...
Jednak przewortny Los splótł mi pewne pocieszenie. Trafiłem do rąk pewnej postawnej, pogodnej i obdarzonym ciepłym sercem kobiety. Szybko zabrała moje ciałko z patelni, opłukała w zimnej wodzie i wychowała jak syna. "Uwiłem gniazdo" na strychu domu. Tam patrzyłem jak najdziwniejsze szumowiny przewalały się przez nas dom. Mama zawsze zwracała uwagę aby ich nie zaczepiał bo mogę zarobić guza albo i lepiej.
Obserwując tych ludzi i rozmawiajac z nimi uczyłem się sztuczek, stawałem się coraz bardziej zwinny, cichy i szybki. Nauczyli wyłamywać zamki, otwierać kłudki i oszukiwać w karty. Mama tylko podglądała mój "rozwój" i powtarzała "będzie tu jeszcze z Ciebie pożytek".
Tak rosłem, aż zacząłem orientować się, co się w moim domu dzieje. Po czasie "przybysze" których jednoczył jeden symbol zabrali mnie na wyprawę, gdzie to znowu Los oddał w moje ręce ich życie . Udłao mi się zatrzymać pułapkę, która przyniosła by moim już towarzyszom rychłą śmierć.
Tak wróciłem do domu niejako odmieniony.
Wróciłem do Gildii jako Izzion, a nie "Młody"
Wróciłem do Mamy, ale od teraz, przy ludziach, już nie mogę tak jej mianować, mimo że w sercu jest nią zawsze.... Ale od dziś wołam "Pani Halinko"...
Wygląd... Kenku jak kenku... Czarne kruczysko z nierozłącznym plecakiem/worem z dobytkiem i kartoflanym zapasem. Ubrany w długi czarny płaszcz z obszernym kapturem skrywającym oblicze pełne blizn po lekcjach...
Nie nosi zbroi, spowalnia go i hałasuje... Płaszcz daje ukrycie i rozmycie konturu ciała.
Zakochany w kuszy, rapierze i nierozłącznym kartoflu
Raczej cichy... Powtarza głównie przechwałki i docinki dla kompanów... Porozumiewa się głównie w znakach złodziei. Dają szybkie jedne komunikaty, które na misji są kluczowe.
Praworządny zły opryszek o własnym wpaczonym egoistycznym kodeksie moralnym skupionym na własnej osobie i najbliższych towarzyszach.
Oszukał kompanów ? Nieraz ...
Oszukał przyjaciela ? Nigdy !
Czy można mu zaufać życie ? Można ...
Czy powierzył byś mu sakiewkę ? ...
Comments